Moja zawodowa sytuacja w ostatnim czasie uległa dosyć intensywnym przemianom. Zmiana miejsca zamieszkania oraz kiepskie inwestycje doprowadziły do tego, że zacząłem ponownie monitorować rynek ogłoszeń.
Na rynku pracy jestem aktywny od około 10 lat. Pomimo, że mam zarejestrowaną działalność gospodarczą – zdarzało mi się wykonywać w przeszłości regularne usługi dla innych firm, zupełnie tak jak to wygląda w przypadku umowy o pracę.
W poszukiwaniu nowych pracodawców zazwyczaj korzystałem z ogólnie znanych portali typu pracuj.pl czy olx – moje rodzinne miasto raczej nie pojawia się za często w wyspecjalizowanych portalach skupionych na konkretnych branżach więc taka metoda była wystarczająca.
W związku jednak ze wspomnianą wcześniej zmianą miejsca zamieszkania z Częstochowy na Warszawę, oraz ilości potencjalnie nowych ofert jakie mogłyby pasować do mojego profilu (pojawiających się w różnych miejscach) – postanowiłem zmienić nieco sposób szukania pracy i tym razem spróbować nieco innego, szerszego podejścia. Postanowiłem poprosić o pomoc IT Recruitera.
Head Hunterzy na Linkedinie

Posiadam założone od wielu lat konto na linkedin, a dzięki temu, że mam uzupełniany na bieżąco profil – dostaję od czasu do czasu różnego rodzaju oferty od „head hunterów” lub ogólnie mówiąc pracowników firm pośredniczących w szukaniu pracowników. O rekruterach IT słyszałem wiele, ale osobiście nie miałem wcześniej za dużej styczności z tą grupą zawodową. Po prostu co jakiś czas ktoś mi napisał, że jest taka i taka oferta i czy jestem zainteresowany. Zazwyczaj dziękowałem i na tym się kończył dialog. Pomijam tutaj aspekt tego czy oferty faktycznie były trafne czy atrakcyjne. Chodzi mi o to, że piszą. Piszą kiedy mają interes.

Stwierdziłem ostatnio, że skoro i tak co jakiś czas dostaję takie oferty to tym razem odbiję piłeczkę. Skoro teraz faktycznie jestem zainteresowany ofertami pracy – jako pierwszy napiszę do rekruterów. – Plan doskonały. Już widzę te oferty, które mogę odrzucać, przyjmować, negocjować. Ach. Piszę. Piszę do wszystkich. Do tych, którzy wcześniej sami coś mi wysyłali. Do tych, których mam w sieci kontaktów. A na dodatek napiszę i do takich świeżych i zupełnie nowych. Takich, których nie znam, ale którym się przedstawię i powiem ZAPRASZAM JESTEM DO WZIĘCIA.

30 wysłanych wiadomości – 0 odpowiedzi 2 odpowiedzi
Aktualizacja 17.09: Dwie osoby odpisały i poprosiły o CV. Wiara wraca. :-)
I wiecie co? Nikt mi nie odpisał. Poważnie. Wysłałem ponad 30 wiadomości prywatnych i dosłownie nikt mi nie odpisał. Zacząłem nawet linijka po linijce przeglądać swój profil i CV które dołączałem – może gdzieś mam jakiś mega wielki błąd którego nie zauważyłem, może numer zły podany albo coś, ale nie. Ogólnie powysyłałem dużo aplikacji również przez portale branżowe i te bardziej ogólne – pojawiają się pierwsze zaproszenia na rozmowy. Więc CV raczej nie jest aż tak złe. A przynajmniej nie ma w nim błędu typu literówka w imieniu (kiedyś samemu rekrutowałem i takie CV się trafiło). Jak ktoś mnie nie chce to zdarza się że nawet przeprosi albo zaprosi do aplikowania na inne stanowisko. Ale rekruterom w mojej sieci kontaktów nie chciało się nawet odpisać. Że albo nic teraz nie mają, albo że się nie nadaję, albo, że siedzą na kiblu i akurat przeczytali tę wiadomość i odpiszą z biura – nie wiem. Cokolwiek.

Wiem, że wszystko zależy od człowieka i pewnie jest wielu wspaniałych ludzi w tym zawodzie, którzy nie patrzą tylko na tego, kto daje zlecenie ale i na pracownika – że w zasadzie można mu po prostu napisać, że sorry ale może innym razem. Albo, że weź pan popraw to i to i wtedy wyślij. Może są nawet tacy co próbują odwrócić sytuację i dopasować coś pod pracownika, coś się dowiedzieć bo może CV zawiera jakiś element, który można rozwinąć „pod ofertę”? Nie wiem, myślę, że ten zawód to coś więcej niż tylko spamowanie jak leci wpisując słowa kluczowe.

HR Specjalist, IT Recruiter, Recruitment Manager, HR Partner, personal IT career
Generalnie jak mam być szczery to będąc obecnie pracobiorcą a nie pracodawcą – wydawało mi się, że jak napiszę do osób zajmujących tak ładnie brzmiące stanowisko – spotkam się z jakąkolwiek reakcją. Może jakąś poradą albo wskazówką. Albo może moje CV powędruje do jakiejś takiej wielkiej bazy i będą teraz je dopasowywać, włączać sztuczną inteligencję, uczyć maszynowo i przetwarzać każdą linijkę, przesyłać, kopiować nie wiem robić z nim cokolwiek. A tak? Da się odczuć to, że jestem tylko potencjalną prowizją, która akurat na podstawie mojego CV w tym miesiącu nie wpadnie.
I żeby nie było, że jestem sfrustrowany czy coś. Zdaję sobie sprawę, że moje CV nie jest jakoś szczególnie mile widziane przez wielu pracodawców. Naprawdę jestem świadomy np. tego że nie jestem ekspertem w jednej konkretnej technologii, nie mam wykształcenia wyższego, nie mam korpo-myślenia itp. Jestem tego wszystkiego świadomy i bardzo prawdopodobne jest nawet to, że wyżej wymienione stanowiska HR nie zajmują się takimi osobami jak ja skupiając się głównie na java developerach, reactach, angularach itp. itd. To wszystko jest w porządku.
Ale ja po prostu nie szukam na co dzień nowej pracy i nie wiem czy pisząc do HR IT Recruitment Partnera mogę uzyskać jakiś feedback, ofertę czy coś innego.
Osobiście i na własnym przykładzie przekonałem się jednak, że otrzymam – nic. Tzn. W tym tygodniu nic. Bo za tydzień ktoś inny „z branży” wyśle mi zaproszenie. A jak już je zaakceptuje to… Szukamy #programista15k owocowe środy, chill room, benefity…